WIEKUISTY, Boże mojego ocalenia, dniem i nocą wołam do Ciebie.
3
Niech do Ciebie dojdzie ma modlitwa; skłoń Twe ucho do mojej skargi.
4
Bo syta jest cierpień moja dusza, a me życie chyli się do grobu.
5
Jak mąż bezwładny, zaliczony jestem do zstępujących w mogiłę.
6
Pośród umarłych moje łoże; podobny jestem do poległych, co spoczęli w grobie; tych, których już nie wspominasz, gdyż oni zostali wyłączeni spod Twojej ręki.
7
W głęboką przepaść mnie strąciłeś, w ciemnice i otchłanie.
8
Na mnie się oparł Twój gniew i przytłaczasz mnie wszystkimi nawałnicami. Sela.
9
Oddaliłeś ode mnie mych znajomych, uczyniłeś mnie dla nich ohydą; jestem zamknięty, nie mogę wyjść.
10
Z nędzy zbolało moje oko; codziennie Cię wzywam, WIEKUISTY, i do Ciebie wyciągam moje ręce.
11
Czy uczynisz cud dla umarłych? Czy umarli powstają i czy będą Cię wysławiali? Sela.
12
Czy to w grobie będzie głoszona Twoja łaska, a Twoja niezawodność w nicości?
13
Czy w ciemnościach jest znany Twój cud, a Twoja sprawiedliwość w Krainie Zapomnienia?
14
Ja więc, wołam do Ciebie, WIEKUISTY, oraz z ranka uprzedza Cię ma modlitwa.
15
O WIEKUISTY, czemu porzucasz moją duszę i ukrywasz przede mną Twe oblicze?
16
Jestem nędzny i konający od wstrząsów; znosiłem Twoje grozy, upadam.
17
Przeszły po mnie Twe ognie i skruszyły mnie Twoje trwogi.
18
Ogarnęły mnie jak bezustanne fale i razem mnie otoczyły.
19
Oddaliłeś ode mnie przyjaciela, towarzysza, a dla mych znajomym jestem ciemnością.